Pochyliłam się i podlałam kiełkujące rośliny. Praca Oracza była przyjemna, nie stresowała, a poza tym grzało w plecki. Hmmm... Gdyby nie to, że w sumie jesteśmy w formie jakiejś niewoli byłoby całkiem spoko. Wyprostowałam się i ziewnęłam. Stanowczo powinnam ograniczyć czas robienia origami. Po ludzku - po prostu się nie wysypiam. Ach, życie jest ciężkie.
- Marie, Marie! - nagle usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Zacka - miłego dziesięcioletniego chłopca o kruczych włosach i zatroskanej twarzy. Pomagał starszym Oraczom, np.: podlewając rośliny, wyrywając chwasty itd.
- Zack? Co się stało? - spytałam kiedy objął mnie już w pasie. Po jego policzkach płynęły łzy.
- Michael poprosił mnie o podlanie słoneczników, bo sam zachorował i, i... One zżółkły! Marie, co mam robić? On mnie zbije! Ja nie chcę! - uśmiechnęłam się w duchu. Rozkoszny dzieciak. Pogłaskałam go po głowie.
- Czemu nie pójdziesz z tym do Opiekuna? - Purwa! Znowu zapomniałam jego imienia!
- Ja się go boję! Ostatnim razem kazał mi szorować ciuchy Budoli! Ty wiesz jak one cuchną? - zachichotałam. Trybiki w mojej głowie zatrzeszczały i poszły w ruch. Woda, słoneczniki... Michael, ty brudny draniu! Przecież wiesz, że to dziecko! Westchnęłam i powiedziałam:
- Zacky, wiesz, że słoneczniki nie potrzebują wielkich ilości wody? Wystarczy raz na dwa dni. Jutro je podlejesz, dobrze? - chłopak kiwnął głową i odbiegł. Uśmiechnęłam się. Rozkoszny dzieciak. Ziewnęłam, schyliłam się i wróciłam do pracy.
*****
Po kilku godzinach skończyłam pracę. Zack już więcej nie przyszedł toteż nikt mi nie przeszkadzał. Postanowiłam pójść na spacer. Pogadać z kimś, coś porobić. No wiecie, takie tam. Raczej nie robiłam tego za często, ale dzisiaj była bardzo ładna pogoda. Postanowiłam okrążyć pole. W sumie nie wiem po co. Po coś na pewno. Hmmm... Jakie miłe to słoneczko. Przymknęłam oczy i westchnęłam. Nagle usłyszałam krzyk.
- James, uważaj! - a po chwili coś runęło na mnie z całej siły. Jęknęłam i spojrzałam w górę ze złością.
- To twoje hobby, co? Powalanie innych?
<James?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz