środa, 22 marca 2017

Od Juliett

Powoli uchyliłam powieki... nic jednak nie dostrzegłam, ponieważ wszędzie panowała ciemność. Dobra, nie panikuj. Zaraz stąd wyjdziesz i wszystko się wyjaśni, tak?
Czułam się tak, jakby ktoś zamknął mnie w skrzyni, albo jakimś pudle. Lekko uniosłam głowę i wtedy spostrzegłam, że naprawdę siedzę w czymś w rodzaju pudła, ale takiego z kratami?
Oprócz mnie znajdowały się w nim jeszcze produkty spożywcze i narzędzia.
Próbowałam wstać, wtedy jednak klatka ruszyła z zawrotną prędkością w górę, a mnie ponownie powaliło na ziemię. Trzaski łańcuchów i całego tego mechanizmu całkowicie mnie ogłuszyło, a prędkość z jaką się poruszałam sprawiła, że moje oczy zaczęły łzawić. Wydawało mi się, że ta męczarnia trwa przez niewyobrażalnie długi czas, aż w końcu pudło gwałtownie zatrzymało się.
Dyszałam ciężko, usiłując zachować spokój i wtedy uświadomiłam sobie... że nic nie pamiętam. Dokładnie tak, jakby wyczyszczono mi pamięć. Ostatnim zapamiętanym wspomnieniem było to, że obudziłam się zamknięta, a wszędzie panowała ciemność.
Usłyszałam głośne chrząknięcie, a po chwili wielka skrzynia otworzyła się. Nad sobą ujrzałam twarze innych ludzi... mówili coś do mnie, ale mój mózg w tej chwili nie był w stanie normalnie pracować.
Zdezorientowana całą tą sytuacją beznamiętnie wpatrywałam się w twarze obcych mi osób. Chyba nie wysłali mnie do jakiegoś wariatkowa? Przecież wszystko ze mną okej, bynajmniej tak mi się wydaje.
- Gdzie ja jestem? - zapytałam w końcu, gotowa w każdej chwili zerwać się do ucieczki.
- Witamy w strefie - odezwał się jeden z nich i wyciągnął rękę w moim kierunku. Chwyciłam ją i za pomocą chłopaka wydostałam się z naprawdę głębokiego pudła, w którym przeżyłam najokropniejszą podróż w moim życiu. Bynajmniej tak myślę. Chociaż... równie dobrze w tamtym "życiu" mogłam być astronautką, albo Bóg wie jeszcze czym.
Jeżeli w ogóle czymkolwiek byłam...
Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, wokół mnie zebrało się jeszcze więcej nieznanych mi osób. Wlepiali we mnie zaciekawione spojrzenia, niektórzy nawet próbowali coś powiedzieć, jednak zaraz się powstrzymywali.
- A konkretniej...? - uniosłam brew. Wow, nawet nie wiedziałam, że tak potrafię.
- Odcinek terenu wewnątrz labiryntu, w którym się znajdujemy. Nikt nie wie, co tu robimy. - powiedział chłopak który pomógł mi wyjść z tej klatki.
I nagle olśnienie. Przypomniałam sobie, jak mam na imię. Chyba. Czuję, że jestem Juliett.
- Przypomniałaś już sobie swoje imię?
- Tak. Jestem Juliett.
Praktycznie wszyscy się rozeszli, zostało ze mną jedynie kilka osób.

Jakiś chłopak który wyciągnął mnie z pudła? x3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz