poniedziałek, 13 marca 2017

Od Aloy

Oślepiające światło wkradło się do wnętrza bazy, momentalnie mnie budząc. Przez chwilę czułam błogą przyjemność; ciepłe promyki na mojej twarzy i idealna cisza zdawały się być tak cudowne... Nie minęło jednak parę chwil, gdy zupełnie się rozbudziłam, a do mojej głowy ponownie dotarła beznadzieja mej obecnej sytuacji. Nie byłam tu zbyt długo, a jednak każdego nowego poranka doświadczałam tych paru sekund spokoju - zanim jeszcze, jak zwykle, uświadamiałam sobie, że znajduję się w Strefie, wśród ludzi, których nie znam.
- Już nie śpisz, Njubi? - zapytał lekko chrypliwy głos, dochodzący z góry. Nade mną siedziała Luna, blondwłosa streferka o łagodnym wyrazie twarzy i lodowato niebieskich oczach.
- Tak się składa, że nie. - odparłam, powoli się podnosząc. Spojrzałam w bok; łuk był, włócznia była. Wszystko na swym miejscu.
- To dobrze, bo dzisiaj masz trochę pracy. - zauważyła swym charakterystycznym, delikatnym tonem, który nie był do końca adekwatny do treści jej wypowiedzi.
- Taa... wiem. - westchnęłam cicho, zupełnie już się rozbudzając - Ty przynajmniej jesteś farmerką, pracujesz przy zwierzętach, czy tak?
- Mhm... - potwierdziła Luna, kiwając lekko głową - Tylko do tego się nadaję. Nie jestem ani wystarczająco silna na Budola, ani wystarczająco szybka na Zwiadowcę, ani wystarczająco wytrzymała psychicznie na Grzebacza.
- Wylaksuj, ważne, że się przydajesz i masz jakieś zajęcie. - stwierdziłam, nie chcąc słuchać narzekań - Chociaż... Szkoda, że nie ma pozycji jakiegoś technika albo czegoś w tym stylu. Nie widziałam jeszcze buldożercy, ale, sądząc po opowieściach starszych streferów, te maszyny są cholernie ciekawe. Ile musi być w nich elementów, trybików, metalu...! Gdybym tylko mogła ubić to cholerstwo, by potem zajrzeć w jego wnętrze... To z pewnością pomogłoby nam wszystkim. No i, być może, zyskalibyśmy jakieś ciekawe części czy mechanizmy?
- Och, nie mów o tym do mnie. - jęknęła Luna - Nie znam się, serio.
Nie skomentowałam tego, a jedynie westchnęłam w duchu. Czy znajdzie się tu  k t o k o l w i e k, kto będzie podzielał moje zainteresowania i doceni mój zapał?
Skierowałam się w stronę grupki Budoli, zebranych przy jednej z baz, omawiających jakiś plan. Podeszłam bezszelestnie do nich i rozejrzałam po ich twarzach. Dyskutowali chyba o ulepszeniach do któregoś z budynków.
- O, świeżak, przynieś tu tyle drewna, ile uniesiesz, będzie nam potrzebne. - nakazał opiekun Budoli, zanim w ogóle zdążyłam jakkolwiek się przywitać.
- W porządku. - odparłam i, obróciwszy się na pięcie, odeszłam od nich. Po dotarciu do składziku materiałów, wzięłam mnóstwo belek, może troszkę za dużo, ale grunt, że wszystkie zdołałam unieść. Już miałam wracać do grupy, gdy zauważyłam jednego ze Zwiadowców. Wtem przypomniało mi się coś, co mnie nurtowało od paru ostatnich dni, a czym dzieliłam się już tego dnia z Luną.
- Hej, ty. - zatrzymałam się na chwilę, desperacko próbując zwrócić uwagę chłopaka. Zanim w ogóle zdążył cokolwiek odpowiedzieć, ciągnęłam dalej - Jesteś Zwiadowcą, tak?
- Na to wygląda. - odparł, wzruszając ramionami i uśmiechając się lekko.
- Widziałeś kiedyś buldożercę? Jak wygląda? - zapytałam, od razu robiąc się żywsza - Opowiedz mi o nich, proszę.
Chciałam pytać dalej, ale jedna z drewnianych belek spadła mi na ziemię. Schyliłam się, aby ją podnieść.

Alexander? :v

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz